Siedzę, przeglądam internety, głównie blogi i się dziwię. Może nie dziwię, ale zastanawiam nad niektórymi rzeczami. Pomijam fakt, że większość blogów, na które się natknęłam ma tematykę modową lub dzieciową i ciężko natrafić na coś na prawdę inspirującego, ale jedno przykuło moją uwagę. Ilość postów. Niektórzy blogują codzienie, ale statystycznie jest to kilka postów w tygodniu. Zastanawiam się skąd ci ludzie czerpią pomysły? Choćbym chciała, to nie jestem w stanie pisać codziennie, ani nawet kilka razy w tygodniu. Nie mam o czym w sumie. Moja codzienność kształtuje się jednakowo każdego dnia. Ciekawsze epizody, jeśli nie są zbyt prywatne, zostaną opisane. Ewentualnie jak jakaś wena lub pomysł się pojawią, ale żebym miała tak usiąść i pisać? O czym? O Maksie? Nie, Maks akurat jest tą częścią prywatności, o której chcę pisać jak najmniej. Mogę opisać aspekty macierzyństwa z mojej perspektywy, ale o dzieciu swym nie mam zamiaru. Przynajmniej nie w dużych ilościach. To o czym? O tym co robię? Codziennie robię to samo, więc pisanie codziennie tego samego byłoby nudne. Mogę pisać o sobie, ale kogo to interesuje? Z resztą nie lubię o sobie pisać. No to zostaje ..... moda. Nie jestem jej wielką fanką, nie podążam ślepo za trendami. Więc jako wyznacznik mody byłabym bardzo kiepska. Poza tym nie pamiętam kiedy ostatnio robiłam zakupy ciuchowe ;)
Dlatego musicie mi wybaczyć, ale nadal pozostanę niesystematyczną blogerką*, która pojawi się tu raz czy kilka razy w miesiącu, by coś skrobnąć. Może jak moja sytuacja życiowa będzie już całkowicie unormowana i stabilna, będę w stanie myśleć o pierdołach typu blog, ale na dzień dzisiejszy jest to nieosiągalne.
Pisała Welonka
* dostałam maila, że nie mam prawa nazywać się blogerką, własnie ze względu na ilość postów, poza tym mam nieokreśloną i nudną tematykę i powinnam go zamknąć, bo tylko zajmuję miejsce w internecie. chciałabym zwrócić uwagę na Twoje słowa "czytam cię prawie od początku tego bloga" bo jakoś nie idzie mi to w parze z "uważam że jest nudny i nie ma jasno określonej tematyki". TO PO CO CZYTASZ?