czwartek, 1 sierpnia 2013

Opowieść cz. II

II.
Dopijając kawę myślała, jak dobrze się stało, że Dawid odszedł. Dopiero niedawno zaczęła patrzeć na to z innej perspektywy. Uświadomiła sobie, że za dużo poświęciła dla tego związku. Była kimś w rodzaju niewolnicy, która nie mogła mieć własnego zdania. Zawsze musiała się ze wszystkiego tłumaczyć, bo w innym wypadku była awantura. Wiedziała też, dlaczego ciągle podejrzewał ją o zdradę. Sam zdradził. W wielu przypadkach osoba która zdradza, dopatruje się zdrady u swojego partnera. Zupełnie jakby chciał oczyścić swoje sumienie, lub obwinić, że zdradził, bo został zdradzony.
- Głupia byłaś, mogłaś go zdradzić. Może byś nie cierpiała - powiedziała do siebie i od razu zaśmiała się szyderczo pod nosem, bo wiedziała, że nigdy nie posunęłaby się do takiego kroku. Z rozmyślań wyrwało ją pukanie do drzwi. Nikogo się nie spodziewała, a znajomi zawsze uprzedzają przed wizytami, więc w dalszym ciągu siedziała przy małym kuchennym stoliku. Wtem rozległ się dzwonek. Vida, usłyszawszy go z balkonu, podbiegła szybko do drzwi i zaczęła szczekać. Kinga spojrzała na zegarek. Dochodziła ósma. O tej porze, w sobotę, to już w ogóle nikogo się nie spodziewa. Odstawiła kubek do zlewu i podeszła do drzwi. Szczekanie Vidy zagłuszyło jej kroki.
- Tym lepiej - pomyślała - mogę  dyskretnie zobaczyć kogo diabli niosą.
Spojrzała przez wizjer i zaparło jej dech w piersiach. To był Dawid. Stał pod jej drzwiami z ciemną, podróżną walizką na kółkach i kluczem w ręku. Był to klucz od jej mieszkania, na szczęście już nie będzie pasował. Kinga, po rozstaniu, postanowiła pozmieniać kilka rzeczy w mieszkaniu, by nic jej nie przypominało o byłym narzeczonym. Zaczęła od wymiany zamków, a skończyła na małym remoncie. Szybko rozejrzała się po swoim mieszkaniu z satysfakcją. W przedpokoju, na podłodze, położone były beżowe kafelki, a na ścianach kremowe panele ścienne. Na prawo od drzwi przymocowany był wieszak, a obok wielka zabudowana narożna szafa koloru olchy. Po lewej stronie, w rogu, było duże legowisko psa, a nad nim kilka półek, z akcesoriami dla czworonoga. Wszystko idealnie ze sobą współgrało. W salonie znajdowała się zielona kanapa z dwiema brązowymi poduszkami i fotel do kompletu. Przed nimi stał niewysoki stolik z pomarańczowymi blatami. Ciemne drewno na podłodze przykrywał niewielki, puszysty dywanik w kolorze ciemnej śliwki. Ściany były koloru bladej lawendy, gdzieniegdzie przyozdobione małymi obrazkami anonimowych artystów. Na największej ze ścian wisiał wielki i płaski telewizor. W rogu, stał regał i mały barek. Jedynie kuchnia pozostała w nienaruszonym stanie. Ciemne meble z jasnymi blatami zawsze się jej podobały, więc postanowiła nie zmieniać nic, oprócz karnisza. Dopasowała go kolorystycznie do mebli i wywiesiła podwiązywaną, białą firaneczkę. Teraz, jej mieszkanie wyglądało tak, jak zawsze sobie to wyobrażała.

*  *  *  *