Wprawdzie u nas
Komołaj1 zawitał tylko do przedszkola, bo do domu przyjedzie
spóźniony, to radości było mnóstwo.
Byłam bardzo ciekawa, jak to wszystko wyjdzie, gdyż Maksymilian nigdy nie miał
styczności z Mikołajem. Nie wiedziałam, czy spodziewać się histerii, lamentu,
płaczu, czy czego jeszcze można, ale na szczęście nie było nic z tych rzeczy.
Maksymilian był bardzo dzielny i mimo, iż pierwszy raz na żywo widział
Mikołaja, nie był przestraszony. Był tylko lekko onieśmielony, jak chyba każde dziecko :) Nie
było mnie osobiście przy rozdawaniu prezentów, gdyż jako współorganizatorka
musiałam dopilnować, by paczki trafiły do odpowiednich sal, ale dzięki uprzejmości jednej z mam, wkrótce będę mieć zdjęcia.
Mikołaj został przywitany przez wszystkie
dzieci, na sali ogólnej. Były tańce i śpiewy i nawet sam Święty zaangażował się
w zabawę z dziećmi. Po kilku piosenkach i zabawach pociechy rozeszły się do
swoich sal, gdzie zostały wręczone im prezenty.
Mimo iż nie
brałam czynnego udziału w pląsach, to bawiłam się świetnie :) Mnóstwo pozytywnej
energii było w powietrzu, a uśmiechnięte buźki dzieciaków wprawiały w dobry
humor. Maksymilianowy debiut mikołajowy uważam za bardzo udany. Kolejne spotkanie za rok.