piątek, 6 grudnia 2013

Mamusia, Komołaj pysiedł!

Wprawdzie u nas Komołaj1 zawitał tylko do przedszkola, bo do domu przyjedzie spóźniony,  to radości było mnóstwo. Byłam bardzo ciekawa, jak to wszystko wyjdzie, gdyż Maksymilian nigdy nie miał styczności z Mikołajem. Nie wiedziałam, czy spodziewać się histerii, lamentu, płaczu, czy czego jeszcze można, ale na szczęście nie było nic z tych rzeczy. Maksymilian był bardzo dzielny i mimo, iż pierwszy raz na żywo widział Mikołaja, nie był przestraszony. Był tylko lekko onieśmielony, jak chyba każde dziecko :) Nie było mnie osobiście przy rozdawaniu prezentów, gdyż jako współorganizatorka musiałam dopilnować, by paczki trafiły do odpowiednich sal, ale dzięki uprzejmości jednej z mam, wkrótce będę mieć zdjęcia.
Mikołaj został przywitany przez wszystkie dzieci, na sali ogólnej. Były tańce i śpiewy i nawet sam Święty zaangażował się w zabawę z dziećmi. Po kilku piosenkach i zabawach pociechy rozeszły się do swoich sal, gdzie zostały wręczone im prezenty.
Mimo iż nie brałam czynnego udziału w pląsach, to bawiłam się świetnie :) Mnóstwo pozytywnej energii było w powietrzu, a uśmiechnięte buźki dzieciaków wprawiały w dobry humor. Maksymilianowy debiut mikołajowy uważam za bardzo udany. Kolejne spotkanie za rok.







Pisała Welonka


1. tak Maksymilian mówi "Mikołaj"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie obrażaj i nie używaj wulgaryzmów. Dziękuję :)