Wróciłam do palenia. Jakoś nie potrafiłam rozstać się z nałogiem nikotynowym na dłużej niż 3 miesiące. Nie było łatwo, bo mój mąż nie uszanował tego, że ja nie paliłam i nie rzucił wtedy, choć mieliśmy razem to zrobić. Teraz jest na odwrót. On rzucił a ja palę. Mam w planach rzucić do końca maja, bo do końca kwietnia już nie zdążę ;) Poza tym, dopiero w maju mogę na nowo brać Tabex. Bez tego sobie nie poradzę, zespół abstynencyjny by mnie wykończył. Tabex, w moim przypadku, jest na tyle skuteczny, że z fajkami żegnam się po 3-5 dniach. teraz zamierzam zrobić to szybciej, tylko trzeba mi do lekarza, bo minusem tych tabletek jest to, że są na receptę. Może dlatego są skuteczne, bo inne odzwyczajacze są, jak dla mnie, o dupę rozbić, mówiąc kolokwialnie. Żeby ułatwić sobie sprawę, kończę też z moim największym wyzwalaczem głodu nikotynowego - KAWĄ. Wiem, ze dam radę, teraz już na dłużej niż 3 miesiące. Za dużo zalet, by nie spróbować ponownie. I to byłoby na tyle, jeśli chodzi o ten temat.
Zastanawiam się nad pracą. Rozważam wszystkie za i przeciw. Z jednej strony jest Maksymilian, który potrzebuje matki w domu, bo ma tylko półtora roku. Nawet w najlepszym żłobku, czy u najlepszej niani nie będzie miał tyle uwagi, co ja Mu poświęcam. bo kto, jak nie ja, okaże mu tak wielką miłość, cierpliwość, zrozumienie, wyrozumiałość, ogólnie uczucia? NIKT. Przecież miłość matki do dziecka jest chyba największą na świecie i na pewno nie do zastąpienia. Poza tym Maksymilian jest bardzo do mnie przywiązany. Nawet jak idę do toalety, to musi mi towarzyszyć, bo nawet krótka chwila samotności go tak przeraża, że jest ryk. Z drugiej strony są pieniądze. Tak, szczęścia nie dają, ale szczęściu pomagają. Nie ukrywam, że od oszustwa jakiemu padliśmy z Łukaszem, nasza sytuacja finansowa pozostawia wiele do życzenia. Mocno kulejemy, na wiele rzeczy nie możemy sobie pozwolić*. Nie chcę by moim życiem rządziły dylematy czy kupić dziecku nowe buciki czy kurteczkę. Jest kilka ciekawych ofert, gdzie, jako były pracownik Orange, miałabym szanse na zatrudnienie na umowę o pracę, ale to praca 12/24. Łukasz pracuje od 9 do 17, Kamila na zmiany raz od 6 do 14, raz od 14 do 22. Żłobki u nas są od 8 do 15... Porażka. Naprawdę porażka. powinny urzędować tak, jak większość rodziców ma godziny pracy czyli od 9 do 17. Więc jestem uziemiona krótko mówiąc. Można powiedzieć, że szukam i nie szukam pracy. Przeglądam ogłoszenia, jak znajdę coś co mi odpowiada, to zapisuję. Nie wysyłam CV z obawy, że mogliby odpowiedzieć. Głupie to, wiem, ale jestem rozdarta. Przeglądam ogłoszenia by wyzbyć się wyrzutów sumienia że jestem bezrobotna, ale nie wysyłam żadnego CV, bo boję się że mnie zatrudnią i będę mieć wyrzuty sumienia że zostawiam dziecko.
Jak pracowałam w Orange, to było fajnie, bo przeszłam sobie na pół etatu, Łukasz miał wtedy nocki, więc on był z małym jak ja od 9 do 13 pracowałam. W dodatku do pracy miałam rzut beretem. Dosłownie 2 minutki. Ale Łukasz dostał lepszą pracę, w ciągu dnia już. Musiałam iść na wychowawczy, potem umowa się skończyła, nie przedłużyli. No i tak zostałam bezrobotną.
Chciałabym mieć taką pracę, gdzie nie musiałabym opuszczać dziecka, coś co mogłabym wykonywać w domu, chociaż dopóki by nie poszedł do przedszkola. Może nie byle co, ale coś związane z grafiką. Przecież nie muszę nigdzie wychodzić by robić w Photoshpie. Ale takiej pracy nie ma, nad czym bardzo ubolewam, bo za jedną pensję plus zasiłek bezrobotnych nie da się żyć. Jak tak dalej pójdzie, to moje rozważania nad pracą będą jeszcze bardziej poważne i pewnie w końcu będę musiała iść. Inaczej cienko widzę przyszłość, a chcę ją jak najlepszą dla małego.
Pisała Welonka
* to główny powód dla którego chcę rzucić palenie
nigdy nie paliłam,a co dopiero nałogowo..ale wiem,że nie trzeba do tego tabletek,nawet po kilkudziesięciu latach mocno nałogowego palenia.podobno to siedzi głęboko w palaczu,ta decyzja..zmniejszać dawki i już.
OdpowiedzUsuńa co do pracy każda matka kiedyś idzie do pracy..i na pewno ma taki sam dylemat jak Ty,co na pewno jest bardzo ciężkim przeżyciem.ale może chociaż na pół etatu by Ci się udało cokolwiek załapać?? powodzenia!
/gosia
Moim zdaniem nie powinnaś Maksymiliana tak bardzo do siebie przywiązywać bo w przedszkolu będzie jeszcze gorzej - większy płacz i tęsknota za mamą.Napewno to jest trudna decyzja w końcu chodzi o to żeby było jak najlepiej dla wszystkich . Mam nadzieję, że znajdziesz coś odpowiedniego i uda Ci się pogodzić bycie mamą i pracującą kobietą.
OdpowiedzUsuńzabrzmiało to tak jakbym robiła to specjalnie.. nie, nie jest tak. po prostu praktycznie tylko ja się nim zajmuję. karmię go, przewijam, bawię się, kąpię i kładę spać. ojciec robi to sporadycznie, jak musi, bo np mnie nie ma. więc automatycznie mały tak się mocno do mnie przywiązał.
Usuń