poniedziałek, 9 grudnia 2013

O karmieniu piersią

Może w moim przypadku to już przedawniony temat, bo piersią przestałam karmić Maksymiliana gdy ukończył pierwszy rok życia, ale będąc dziś z nim w przychodni1 mimowolnie byłam świadkiem rozmowy trzech mam. Dwie z nich miały dzieci mniej więcej w wieku Maksia, a trzecia miała niemowlę, tak na oko 6 miesięcy. Nie będę może się rozpisywać na temat korzyści płynących z karmienia piersią, bo każdy to chyba wie, a przynajmniej powinien wiedzieć, jeśli jest rodzicem, ale może napiszę coś czego (jak się okazało) mało kto jest świadomy. Mleko matki jest łatwiej przyswajalne, dlatego dzieci zwykle częściej domagają się cyca, niż butelki. Ja Maksa karmiłam średnio co 2,5 godziny. Najdłuższa przerwa trwała 5 godzin. Choćby najlepsze mleko modyfikowane jest na bazie mleka krowiego. I choćby nie wiem co, nadal jest ono…. sztucznie produkowane. W pamięci utkwiły mi słowa Makłowicza, choć nie tyczyły się one mleka, tylko masła:

Masło od krowy – margaryna z fabryki

I ja chciałabym trochę zedytować to zdanie:

Mleko kobiece z piersi – mm z fabryki.