Może w moim przypadku to już
przedawniony temat, bo piersią przestałam karmić Maksymiliana gdy ukończył
pierwszy rok życia, ale będąc dziś z nim w przychodni1 mimowolnie
byłam świadkiem rozmowy trzech mam. Dwie z nich miały dzieci mniej więcej w
wieku Maksia, a trzecia miała niemowlę, tak na oko 6 miesięcy. Nie będę może
się rozpisywać na temat korzyści płynących z karmienia piersią, bo każdy to
chyba wie, a przynajmniej powinien wiedzieć, jeśli jest rodzicem, ale może
napiszę coś czego (jak się okazało) mało kto jest świadomy. Mleko matki jest łatwiej
przyswajalne, dlatego dzieci zwykle częściej domagają się cyca, niż butelki. Ja
Maksa karmiłam średnio co 2,5 godziny. Najdłuższa przerwa trwała 5 godzin. Choćby
najlepsze mleko modyfikowane jest na bazie mleka krowiego. I choćby nie wiem
co, nadal jest ono…. sztucznie produkowane. W pamięci utkwiły mi słowa Makłowicza, choć nie
tyczyły się one mleka, tylko masła:
Masło
od krowy – margaryna z fabryki
I ja chciałabym trochę
zedytować to zdanie:
Mleko
kobiece z piersi – mm z fabryki.