Ostatnio same przykre rzeczy się mnie przytrafiają. Nie przyjęli mnie do pracy, okazało się, że 3 lata pracy w Orange to za mało, by zostać zatrudnionym w Play. No nic, szukania pracy ciąg dalszy. Koleżanka podesłała link z ogłoszeniem do T-Mobile. Wysłałam CV i czekam na odpowiedź.
Co więcej, dzisiaj odszedł mój mały-wielki przyjaciel, o nietypowym imieniu Durex. Był cudownym, wesołym i chętnym do zabawy szczurkiem. Po prawie 3 latach życia zostawił mnie zapłakaną jak mała dziewczynka, z mnóstwem miłych wspomnień. W zeszłym roku pożegnałam jego kolegę Feniksa, który niestety żył krótko, bo tylko rok i wykończyła go cukrzyca. W tym roku on - mój pupil, kochany bystrzak. Dożył sędziwego wieku i biorąc pod uwagę chorobę, jaką była od miesiąca niedowład tylnych łapek* jest mu teraz lepiej. Niczego mu nie brakowało i otoczony był miłością, na pewno to wiedział i czuł. Pożegnał się ze mną dziś rano, bo sprawdzałam czy ma wodę w poidle, a on lizał mnie po dłoni. Pogłaskałam go za uszkiem jak zwykle i odeszłam. Za dwie godziny chciałam mu dać chlebka, a on już nie żył. Ogromny smutek jest w mym sercu ale i ulga, że nie cierpi. Gdziekolwiek jest, jest szczęśliwy i pewnie bawi się z Feniksem.
Pierwsze dni z nami