W życiu każdego człowieka przychodzi taki okres, że musi zastanowić się nad swoją przyszłością. Nad tym czego oczekuje, czego chce i co jest dla niego ważne. Musi podjąć decyzje, które nieczęsto są łatwe. W końcu nie wszystko można przemyśleć w ciągu jednej nieprzespanej nocy. Niekiedy potrzeba ich i 60 ;) Nie wiem jak Wy, ale ja rzadko w ważnych kwestiach podejmuję decyzje pod wpływem emocji, pod wpływem chwili. Z reguły długo i dokładnie myślę nad tym co zrobić. Wiele czynników ma na to wpływ, na przykład nieoczekiwane zdarzenia, dziwne zbiegi okoliczności, a czasem wewnętrzne odczucia. Staram się kierować rozumem, co nie zawsze wychodzi, gdyż moim życiem próbują rządzić emocje, a jak wiadomo, nie są one dobrym doradcą w żadnej sprawie. Zawsze trzeba mieć świadomość tego, że podjęte decyzje będą rzutować na najbliższą, bądź i tą odleglejszą przyszłość, więc nie można pozwolić sobie na pomyłkę, bo można żałować, a nie o to przecież w życiu chodzi.
Czasem mam tak, że nachodzą mnie myśli, że czego nie postanowię, to będzie źle. Szczególnie, gdy podejmuję decyzję, która swój finał będzie miała dopiero po jakimś czasie, a jej następstwa będą długoterminowe. Tego typu decyzje nigdy nie są łatwe i zawsze okraszone są sporą dawką wątpliwości i myśli, że to błąd, ale biorąc pod uwagę dwa pierwsze zdania, jest ona dla mnie bardzo ważna. Decyzja określająca jak będzie wyglądać moje życie, moje i Maksymiliana, bo muszę mieć na uwadze, że tylko jako szczęśliwa i pewna siebie kobieta zapewnię mu dobrą przyszłość. Jak mawiają, szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko, więc nie mogę sobie pozwolić na słabości, czy kierowanie czymś innym niż rozumem. Wiem, że bywa on bezlitosny i rozwiązania jakie podsuwa mogą z początku wydawać się niekorzystne, ale jeśli przyjrzeć się im z perspektywy czasu, są najlepsze. Nie chcę pewnego dnia obudzić się z myślą, że żyję wbrew sobie i swoim ideałom, że czekam na coś, co się nigdy nie wydarzy. Jak powiedziałam "A", muszę powiedzieć "B", szczególnie w tak ważnej dla mnie sprawie. Ale daję sobie czas. Krótki czas, by oswoić się z myślą, że muszę w życiu kierować się zdrowym egoizmem i nie oglądać się na innych, nie uzależniać swojego szczęścia od osób trzecich. Nie będzie co ma być. Będzie tak jak ja będę chcieć. Bez względu na konsekwencje, bo mam dwie alternatywne wizje swojego życia i w obydwu mam zamiar być szczęśliwa.
Pisała Welonka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nie obrażaj i nie używaj wulgaryzmów. Dziękuję :)