wtorek, 5 lutego 2013

Dredy

Siedziałam ostatnio, a właściwie to leżałam i przez myśl przemkło mi, by ściąć dredy. Mam spory odrost, bo ostatnia profesjonalna poprawka była w lipcu, a moje dokręcanie rozwala się po pierwszym umyciu, a nie mam funduszy na ich poprawienie i stąd ta myśl. Po dłuższej refleksji w tym temacie, coś jakby krzyczało we mnie NIEEEE! Serio, nie sądziłam, że jestem zdolna do przywiązania się do fryzury. Ale zaczęłam myśleć i myśleć, w końcu siedziałam prawie 12h gdy Aga mi je robiła, trzy lata czekałam by mi urosły za łopatki, nawet zrobiłam sobie warkoczyki by zobaczyć jak mniej więcej będę wyglądać, władowałam w nie też "trochę" kasy bo to nie jest zwykłe uczesanie za 100 zł u fryzjera! Dredy, tak czuję, odzwierciedlają mój charakter - są poskręcane ;) Po takich argumentach nie byłam w stanie myśleć o ich ścięciu. Bo niby jak ja będę wyglądać w krótkich włosach? Nie wyobrażam sobie. Ostatni raz miałam krótkie na swojej pierwszej komunii i od tamtej pory najkrótsze to do ramion. Nie wyobrażam sobie mieć krótkich włosów. Nie czułabym się sobą. Więc choćbym miała odrosty na pół głowy* to nie zetnę i będę czekać na zastrzyk gotówki, a dredy nosić będę, choćby i do 50tki ;)





Pisała Welonka






* dużo nie brakuje :/

2 komentarze:

  1. Nie ścinaj dredów!
    Pod koniec stycznia stuknęła mi 40 tka. Mam 3 dzieci, w tym jedno dorosłe :-P Dredy noszę od 4 czy 5 lat. One podkreślają moją indywidualność i wiem, że nigdy sama ich nie zetnę ;-)
    Baba Jaga

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam 36 lat..i mowy nie ma o scieciu dredow..poszukaj w ogloszeniach jakies osoby do dokrecania

    OdpowiedzUsuń

Nie obrażaj i nie używaj wulgaryzmów. Dziękuję :)