środa, 22 sierpnia 2012

Miłe rzeczy wsród stresu

Maksymilian spokojnie śpi, ja mam chwilę czasu dla siebie.Zaplanowaliśmy spacer i karmienie kaczek, więc czekam aż się obudzi.

Wzrasta napięcie w domu. Coraz częstsze zgrzyty, awantury. Mały patrzy i się stresuje, odreagowując pojękiwaniem w nocy.
To, że będę musiała się w końcu stąd wyprowadzić, jest tak pewne, jak to, że jutro mamy czwartek. Odczuwam presję, coraz większa presję ze strony Łukasza. Nie będę wdawać się w szczegóły, ale mamy siebie dość. Konkretnie dość. Czekam tylko do skończenia prawka i tyle mnie widzieli w Skoczowie. Cel? DĄBROWA GÓRNICZA. Kocham i tęsknię za tym miastem. Tam mam znajomych, rodzinę, osoby na których można polegać. Tam chcę wrócić. I wrócę, prędzej czy później. Zapewne okrężną drogą, przez Bielsko-Białą, ale będzie warto.

A tak z milszych rzeczy, to Maksymilian przestał bać się nocnika. Nadal korzystamy z pampersów, ale siku już jest prawie opanowane ;) Nawet kupa była, więc to sukces, hehe :)
I mogłabym też napisać słownik jego języka, bo po swojemu nazywa przedmioty, np:

piłka - gaga
lampa - bapa
Maksymilian - Mama*
koło - oo
zegar (cyk-cyk, bim-bam) - yś-yś
kaczka - kaka

Te kilka przykładów wystarczy :) Z reguły rozpoznaję po minie, po gestach, zachowaniu czego chce. Dlatego tez mało mówi. Znajoma, która pracuje z dziećmi, najczęściej autystycznymi, powiedziała, że dziecko, którego potrzeby są zaspakajane od razu, później zaczynają mówić, bo jak rodzić potrafi odczytać mowę niewerbalną, maluch nie potrzebuje  uczyć się nazewnictwa. Tymi słowami mnie uspokoiła i to bardzo, bo myślałam, że coś robię nie tak.
Powiedziała, że to że nie mówi, to nie jest problem. problem byłby wtedy, gdyby nie rozumiał tego co się DO NIEGO mówi. A rozumie doskonale. Więc wszystko w swoim czasie :)

 Pisała Welonka


* łatwo można pomylić, czy woła mnie, czy wypowiada swoje imię, przynajmniej z początku był problem, ale jak się dobrze wsłuchać to inaczej akcentuje. wypowiadając swoje imię, przeciąga drugie "a" i mówi je w wyższej tonacji. jak woła mnie, to "mama" brzmi krótko :)

niedziela, 5 sierpnia 2012

Zmiany

Taka (nie)mała zmiana w moim życiu nastąpiła. Od miesiąca jestem.... ROZWÓDKĄ. Wiem, zaskakująca informacja. Nikogo nie informowaliśmy, bo nie chcieliśmy, by ktokolwiek próbował wtrącać swoje 3 grosze typu "a może się ułoży", "przecież macie dziecko", "to tylko chwilowy kryzys", etc. To była nasza decyzja, krok, który zrobiliśmy wspólnie. Piszę o tym teraz, bo czekałam na uprawomocnienie się wyroku. Teraz chcę odpocząć. Dam sobie spokój ze stałymi związkami. Przynajmniej na rok. Randki? Jak najbardziej, ale nie mam zamiaru się z nikim wiązać na dłużej. Mam dość zazdrości, tłumaczeń, oskarżeń, podejrzeń, kłótni**, etc. Żadnych zobowiązań. Ot, takie małe postanowienie. Pora zrobić coś dla siebie.

Pisała Welonka 



* nieliczni wiedzieli
** z obydwu stron, żeby nie było, że kogoś oskarżam