czwartek, 30 maja 2013

Przepis na kaca bez alkoholu

Może to nie jest typowy kac, ale uczucie jakie wczoraj mi towarzyszyło przez większość dnia, mogę porównać właśnie do niego ;)
Mój przepis, który działa akurat na mnie, jest taki:

  1. położyć się spać po 22:00
  2. przebudzić po 23:00 po czym za chwilę znowu zasnąć
  3. punkt drugi powtórzyć o godzinie 2:00 w nocy
  4. wstać o 4:00
  5. o 4:50 wsiąść w autobus i spędzić w nim 40 minut
  6. od 5:45 do 6:50 czekać na drugi autobus, który nie przyjechał i koniecznie zmarznąć
  7. o 6:55 wsiąść w kolejny autobus i znowu spędzić w nim 40 minut w drodze powrotnej
  8. wrócić do domu i napić się kawy oraz zjeść śniadanie
  9. iść do kilku sklepów, koniecznie przegrzewając się, bo przebranie się jest "złym" pomysłem
  10. absolutnie nie iść spać
  11. około godziny 18:00 uczucie kaca zapewnione

Miałam objawy jak następnego dnia, po kilku piwach. Zwiększone pragnienie, zawroty głowy, pogorszona koncentracja, senność. Jedynie ból głowy mnie ominął ;)
A jutro będę mieć powtórkę z rozrywki, bo ważna sprawa do załatwienia mnie czeka.



Pisała Welonka

poniedziałek, 27 maja 2013

Pół roku

Dzisiaj mija pół roku od naszej przeprowadzki do Dąbrowy Górniczej. I choć nie zawsze bywa kolorowo, jest to najlepsze sześć miesięcy od ostatniego roku, jak nie dłużej. Wiem, narzekam na niektóre kwestie, ale wszystko da się przełknąć. Mimo iż nie mam prywatności, mam spokój. Mam bezpieczeństwo. Jestem szczęśliwa, a dzięki temu Maksymilian jest szczęśliwy. Lepiej się rozwija, nie budzi się już w nocy. Zaraża wszystkich swoim uśmiechem, jest radosny i wszędzie go pełno :) Tak, wyprowadzka od Łukasza była najlepszą decyzją w moim życiu.
A na poukładanie reszty przyjdzie jeszcze czas. Mam dopiero 27 lat* i jeszcze, mam nadzieję, kilkanaście pięknych lat przede mną :)
 
Ostatnio rozmawiałam z koleżanką. Zapytała, czy nie szukam kogoś, w sensie nowego partnera. Jak powiedziałam, że nie, to się zdziwiła. Jesteś jeszcze młoda i ładna, to powinnaś kogoś sobie znaleźć. Powinnam? Chyba niekoniecznie. Nie wiem co w tym dziwnego? Dla mnie to normalne. Potrzebuję czasu by wylizać stare rany, że ujmę to w ten sposób. Na szczęście są powierzchowne, więc szybko się goją, bo te głębokie pozszywałam, by było szybciej ;)
Poza tym, nie chcę spotkać byle kogo. Ten ktoś, jeśli kiedyś się pojawi, będzie musiał zaakceptować to, że mam syna i że to on zawsze będzie dla mnie najważniejszy. Więc będzie musiał być odpowiedzialny, bo jeśli się ze mną zwiąże, na jego barkach też spocznie ciężar wychowywania go, w pewnym sensie. No, ale jakby to powiedziała moja babcia Jeszcze maciek w dupie, a już mu kasze gotują. Dlatego o tym nie myślę. Dla mnie to przyszłość. Nie wiadomo czy dalsza, czy bliższa, ale jednak przyszłość, którą na razie nie zaprzątam sobie głowy. Mam ważniejsze sprawy na ten czas i nimi się zajmuję. Jeśli poukładam sobie teraźniejszość, to przyszłość sama się ułoży :)



Pisała Welonka


* rocznikowo, bo skończę w listopadzie

piątek, 24 maja 2013

O potrzebie samotności i o znajomościach

Cenicie sobie swoją prywatność i indywidualność? Ja bardzo. Do tego stopnia, że zaczyna mi doskwierać brak samotności, takiego bycia samemu ze sobą, choćby przez jeden dzień. Wychowałam się w domu pełnym ludzi. Możecie sobie pomyśleć, to dlaczego narzekam? Powinnam się cieszyć, etc. Cieszyć cieszę się, ale nie uważam się za największą szczęściarę. Nie, nie chodzi mi o liczbę członków rodziny, bo z tego bardzo się cieszę, a wręcz napawam się dumą, że mam tak liczną i kochającą się rodzinę. Wychowywanie się w mieszkaniu powoduje brak prywatności. Nie wspomnę o różnicy pokoleń. Dużo z tego powodu było zgrzytów. Ale z opowiadań znajomych wiem, że to akurat norma ;) Nie mniej, po 3 latach bycia "na swoim" powrót mocno odbił się na moim zachowaniu i psychice. Czuję się, jakbym coś utraciła. Wolność? Swobodę? Sama nie wiem, ale dręczy mnie to. Sen z powiek spędza mi też świadomość, że Maksymilian będzie mieć podobnie, jak nie tak samo. Szczerze tego nie chcę. Nie będę może tutaj wdawać się w szczegóły, ale wiem jak to jest, gdy każdy wtrąca swoje 3 grosze w wychowywanie. A ja nie chcę wychowywać Maksymiliana tak jak ja byłam. Nie chcę i kropka! Niestety jednak na inne wyjście perspektyw nie ma i przez najbliższy (a może i dalszy?) czas nie będzie.

wtorek, 14 maja 2013

Druga...

...rocznica ślubu mojego i Ł. byłaby dzisiaj. Ale na całe szczęście mam to już za sobą.

U mnie dzisiaj pięknie i przyjemnie na dworze. Nie za ciepło, nie za zimno, w sam raz, by dzień spędzić poza domem. Jak ja kocham słońce, to tylko ono to wie ;) A co u Was? :)



Pisała Welonka

piątek, 10 maja 2013

Po staremu, czyli...

...jak na fotologu. Te barwy zawsze najbardziej mi pasowały do moich blogów. Nie ze względu na stan umysłu, ale ze względu, że biel i czerń zawsze do siebie pasują* i nie odczuwam wewnętrznej potrzeby zmian. Najkrócej ujmując.

A teraz dobranoc, bo z 23:00 nagle zrobiła się 01:16.




Pisała Welonka




* pod warunkiem, że to nie białe buty do czarnego garnituru ;)

środa, 8 maja 2013

Liebster Award

Ale o co chodzi?

Liebster Blog Award - odpowiadasz na 11 pytań od osoby nominującej, nominujesz 11 blogów (nie możesz bloga, który Cię nominował; warto wybierać takie, którym przydałaby się promocja ;) ), zadajesz swoje 11 pytań.
 
Nie sądziłam, że i ja zostanę nominowana :) Dlatego dziękuję, miło mi się zrobiło :)
Zostałam nominowana przez Anię :)

Odpowiadam:

niedziela, 5 maja 2013

50 odcieni szarości

POST PRZEZNACZONY DLA OSÓB PEŁNOLETNICH.
Jeśli nie ukończyłeś/aś 18 lat,
wchodzisz tu na własną odpowiedzialność!