środa, 5 lutego 2014

O plusach bycia samotną matką

Tak tak, dobrze czytacie. O plusach, bo choć może wydawać się to dziwne, są plusy. Nie, jeszcze nie zwariowałam i daleko mi do tego ;)
Najpierw miałam wypisać je w podpunktach, ale znając mnie, jest ryzyko, że się rozpiszę ;) Ryzyko ryzykiem, ale do rzeczy. Pomijając fakt, że niektóre rzeczy są o wiele trudniejsze, bo to oczywistość przy byciu samotnym rodzicem, to jedno sprawia mi wyjątkową satysfakcję. Rozwój Maksa. Pomijając jego achondroplazję, jest standardowym trzylatkiem. Wszystko czego się nauczył, zawdzięcza mnie. Nie muszę się tą satysfakcją z nikim dzielić i mogę pękać z dumy przy każdym nowym słowie, zdaniu, czy umiejętności. Przy każdym małym-wielkim problemie to własnie do mnie przybiega. Jestem pocieszycielką, ochroniarzem i zawsze można się za mną schować czy wtulić. Oczywiście czasem bywa to uciążliwe, ale to własnie jeden z aspektów tych mniej pozytywnych. W zabawach, w których daje imiona samochodom, nie ma słowa "tata". Jest "mama", "bacia Agata", "bacia Benia" i "jujek Kacpen"* oraz sporadycznie ciotki, które często nas odwiedzają. Może to wredne z mojej strony, że mnie to cieszy, ale każdy ma to, na co zasłużył. Mam Maksia tylko dla siebie, nie muszę się nim dzielić. I uprzedzając negatywne maile: nie jestem nadopiekuńcza, bo Maks ma stanowczo wyznaczone granice co może, a czego nie. Nie jest wychowywany w sposób, gdzie wszystko mu wolno. Jeśli nie wierzycie, zapytajcie moich przyjaciół. Nie ulegam jego maślanym oczkom i najsłodszym minkom. Nie oznacza nie i jakiekolwiek próby wymuszenia nie odniosą skutku.
Wiadomo, że w pewnym momencie brak ojca na co dzień będzie zły, ale póki co w "zastępstwie" jest mój brat, który jest najlepszym towarzyszem szalonych zabaw i "wzorem mężczyzny". Oczywiście wiecznie tak nie będzie, bo nie mam zamiaru do końca życia mieszkać u rodziny i pracuję już teraz by to zmienić, ale biorąc pod uwagę, że jestem jeszcze młoda, mam spore szanse na ułożenie życia na nowo, u boku odpowiedzialnego mężczyzny, który również będzie dobrym wzorcem męskich zachowań.
Mimo wszystko NIGDY nie przedstawiam jego ojca w negatywnym świetle i nie pozwalam na to innym. Noo, nigdy przy Maksymilianie, osobiście sama czasem, ale też niezbyt często, lubię sobie ponarzekać ;) Ale wracając do tematu, nigdy nie narzekałam na bycie samotną mamą. Jest mnóstwo plusów z tym związanych, ale wymieniłam tylko te najważniejsze dla mnie. A moim numerem jeden jest fakt, że Maksymilian już nie jest świadkiem codziennych awantur i pretensji nie wiadomo o co.


Pisała Welonka



* członkowie rodziny, u której mieszkam (moja mama, babcia i brat)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie obrażaj i nie używaj wulgaryzmów. Dziękuję :)